Produkty węglowe o drobnej ziarnistości jak miał, muł czy flot nie nadają się do bezpośredniego spalenia w kotle bez podajnika gdyż gdy są suche są wybuchowe. Często stosowanym zabiegiem, w celu spalania takiego paliwa z kotle zasypowym jest jego namoczenie. Czy jest to dobra metoda?
Uwaga na wilgoć!
Przy spalaniu namoczonego miału uwalnia się woda… którą polaliśmy paliwo przed podaniem do kotła. To właśnie dzięki powolnemu procesowi odparowania proces spalania przebiega powoli a nie gwałtownie i wybuchowo. Nadmierna wilgoć może spowodować uszkodzenie komina, jeśli posiadamy klasyczny komin murowany z cegieł po czasie możemy dostrzec na tynku wykwity.
Im więcej wody tym mniejsza kaloryczność!
Odparowanie wody to proces niezwykle energochłonny! Ciepło parowania wody to aż 2,26 MJ/kg. Dodatkowo przed odparowaniem wodę należy podgrzać do temperatury 100 stopni Celsiusza. Jeśli polejemy miał wodą o temperaturze 10 stopni rozgrzanie jej do 100 stopni to kolejna strata energii wynosząca 0,38 MJ/kg.
Podczas gdy dobrej jakości miał węglowy posiada kaloryczność na poziomie 20 MJ/kg, ale w tradycyjnym kotle uzyskujemy z niego około 10 MJ/kg. A każdy dodany litr wody zabiera naszemu opałowi 2,64 MJ.
Dodanie więc aż 1 litra wody na 1 kg opału zabierze mu dopiero 1/4 energii. To wszystko sprawia, że ekonomicznie rzecz biorąc polewanie flotu/miału bądź mułu przed spalaniem jest dobrą metodą spalania tego paliwa w kotle. W praktyce dodajemy przecież znacznie mniej wody… ale kupiony miał często już tę wodę w sobie zawiera – co więcej płacimy za nią ponieważ rozliczenie dotyczy zakupu 1 tony paliwa…
Palenie miałem ok, ale mułem? Przecież to najgorsze świństwo, pełno rtęci i innych groźnych pierwiastków.
Cały górniczy Śląsk polewa miał wodą a węgla mają tyle, że stać ich na wypuszczenie połowy z niego przez komin. Kocioł 50 kW w domu kostce 150 m2 użytkowej to na śląsku normalka. Śląsk to jedyne miejsce na ziemi gdzie robi się nowe elewacje na nieocieplonych budynkach.